niedziela, 18 sierpnia 2013

Fate/Stay Night - prawdziwy hejt



Fate/Stay Night to anime z 2006 roku. Jest to anime z gatunku Shōnen i w końcu pewne sfery się nie pomyliły i nie zrobiły z nawalanki seinena :)






Warto dodać, że to zacne anime zostało stworzone na podstawie gry typu Visual Novel pod tym samym tytułem.

Głównym bohaterem też jakże wspaniałego, pięknego i cudownego anime jest Shirō Emiya, który przy pomocy magicznych(bądź nie - nie zostało wyjaśnione) mocy naprawi ci wszystko - od pralki po złamaną nogę od krzesła(taki zdolny człowiek). A jaki on mądry..


Taa.. To może opowiem nieco o fabule. Po raz kolejny wybucha wojna o Świętego Graala - uber pro.. coś co spełnia życzenia. Zasady są proste - siedmiu magów przywołuje po jednym słudze(duch bohatera) z jednego z siedmiu typów: Saber, Archer, Lancer, Rider, Caster, Assassin, Berserker. Każdy mag posiada trzy zaklęcia rozkazu, które przypominają tatuaż i służą one do tego by zmusić sługę do zrobienia czegoś czego on nie chce, albo co jest normalnie nieosiągane(przywołanie sługi na drugi koniec ulicy) Ogólnie chodzi o to, żeby się pozabijali i by został jeden, który to dzięki słudze(tylko on(a) może dotknać Graala) spełni swoje życzenie.. Znaczy się dla Graala byłoby najlepiej gdyby się pozabijali, ale w ogólnej zawiłości chodzi o to, że mogą, ale nie muszą - wystarczy zabić sługę, ale mag może przywołać kolejnego sługę, który znowu może być zabity i można przywołać kolejnego, ale jak nie ma na polu bitwy więcej niż jednego sługi to dany mag wygrywa - tak w skrócie. Logiczne, nie? Dodajmy, że tych magów wybiera.. Tum turu turu turu.. GRAAL - bezsens!!

Jednym z siedmiu wspaniałych jest nasz przystojny, mądry i bardzo błyskotliwy Shirō - no pech tak chciał. A co z pozostałą szóstką? Illyasviel von Einzbern - najmłodsza z Mistrzów(magów), jej sługą jest wielki Berserker(który tak na prawdę jest Herculesem); Shinji Matō - ciężko cokolwiek o nim powiedzieć poza tym, że jest chyba największym debilem w całym anime zaraz po Shirō i cholera wie czemu, ale kretynizm bije od niego, jego sługą zaś jest Rider(Nie wiadomo kim jest, ale jakby nie ona - bo kobietą jest - to Shinji wąchałby kwiatki od spodu), Ksiądz - mistrz, sędzia, opiekun, sadysta i podwójny agent; chyba najlepiej z wszystkich wykreowana postać, jego sługą jest Lancer(którego perfidnie wykorzystywał, a ten nie był niczego świadom); Caster(tutaj wiedźma) - zabiła swojego mistrza i przywołała swojego sługę, którym jest Assasin, nic więcej o niej powiedzieć nie można; Rin Tōsaka - panna z dobrego domu, mądra, bystra, dobrze posługuje się magią, ciągle ratuje dupę Shirō, jej sługą jest Archer(przywołanie odbyło się nie do końca tak jak trzeba było i ziomek nie ma wspomnień ze swego życia, ale.. na wikipedii można znaleść informacje, że jest to dorosły Shirō).





Hej hej! A co ze sługą naszego głównego bohatera? Jego sługą jest Saber - Królowa Artur(ia). Chyba jako jedyna(poza Archerem jak się okazuje po przeczytaniu tekstu na wikipedii) ma jakiś cel biorąc udział w Wojnie. Ale nie będę go zdradzał.. Oglądnijcie anime.




A zatem o co w ogóle chodzi w tym anime? A chodzi o to, że mają się pozabijać, ale Shirō nie chce do tego dopuścić i chce by przeżyli wszyscy, nie chce brać w tym udziału, ale bierze, zakochuje się w Saber, ona go nie chce(służbistka), ale potem się w nim zakochuje, ale nie będą się cieszyć długim i szczęśliwym życiem(przypomnę, że Saber jest duchem) bo Saber niszczy Graala i wraca jakoś do swojego życia za życia O_o - nie rozumiem tego momentu. Proste.. Brzmi fajnie? NIE JEST FAJNE!

Pomijając fakty i fakciki(np., że Illyasviel jest przybraną siostrą Shirō i że jest pojemnikiem na Graala itp.) przejdę do tego dlaczego tak nie cierpię tego anime. Jest to jedno z najgorszych anime jakie oglądałem i pisząc "najgorszych" mam na myśli na prawdę najgorszych.

To czemu tak tego nie cierpię? Pominę fakt, że kreska jest brzydka i jest wiele anime z 2006 roku, których kreska jest dużo ładniejsza. Przejdę do konkretów - fabuła. Fabuła zabija wszystko.. W sumie nie fabuła tylko to co z nią zrobiono. Gdzieś tak od połowy anime wszystko zaczyna się mieszać i zamiast wyjaśniania kolejnych kwestii jest jeszcze większe mącenie w głowach - w niektórych przypadkach można naliczyć po kilka wersji jednego motywu. To jest naprawdę męczące gdy się ogląda anime i mówią jedno, potem okazuje się, że chodziło o całkiem co innego, a na koniec dowiadujemy się, że jest jeszcze inaczej. Wygląda to tak jakby w czasie tworzenia tego anime kilkukrotnie zmieniano scenarzystę i jeden zrobił tak, przyszedł drugi i stwierdził, że coś dorobi niszcząc całkiem logikę, a potem przychodzi jeszcze trzeci, który w dupie ma to co było wcześniej i tworzy swoją wersję, ale nikt nie pomyślał o dopasowaniu tego wszystkiego, bo po co? "Co za idiota czy idioci tak tępi" zrobili coś takiego? Wiem, że fabuła jest skonstruowana na podstawie tej z gry, ale jakoś nie wydaje mi się by w grze było to tak pogmatwane - jak inaczej dopuszczono by do stworzenia anime?

To tyle żali. Na szczęście jest Fate/Zero, które prostuje niektóre kwestie i pomimo tego, że Zero też ma kilka niespójności to jest to anime zdecydowanie dużo lepsze i z tej dwójki(Stay Night i Zero) jedyne godne polecenia.

W sumie to można by się rozpisywać o Fate/Stay Night, ale nie wytrzymałbym tego umysłowo. I tak zmuszałem się niejako do napisania tego tekstu, ale chciałem mieć to z głowy ;) Nie wspomniałem o plusach.. Jest jeden - czasem jest trochę krwi.

No. Kończę bo psychika całkiem mi siądzie.



Pozdrawiam,

Grizzfor.

0 komentarze:

Prześlij komentarz