środa, 20 lipca 2016

Durarararararararararararara!!



Niejedna osoba marzy by jej zwykłe, szare życie stało się czymś innym, ekscytującym. Inni marzą o tym by w końcu się unormowało, by mogli odetchnąć, chcieliby żyć normalnie. O takich właśnie ludziach opowiada anime Durarara!!. Niniejszy tekst jest oparty o anime, nie miałem styczności z light novel.


Pierwszoroczny licealista Ryuugamine Mikado kierowany chęcią urozmaicenia swojego prostego życia postanawia przyjeżdża do Ikebukuro gdzie mieszka jego najlepszy przyjaciel z dzieciństwa Masaomi Kida. W liceum do którego zaczyna uczęszczać poznaje Anri Sonoharę w której momentalnie się zakochuje, a potem całkowicie nieprzypadkowo wplątuje się w serię dziwnych wydarzeń.

Od lewej: Masaomi, Sonohara i Ryuugamine

Mimo iż Mikado jest nam przedstawiany jako główny bohater to nie zabiera całego czasu antenowego. Mamy tutaj ogromną jak na anime paletę postaci i każda jest na swój sposób istotna - począwszy od całkowicie "normalnych" ludzi, przez dzieciaka zakochanego w głowie, jego siostrę zakochaną w nim, typową prześladowczynię, niezbyt legalnie działającego lekarza, leciutko szurniętego "Informatora", nadludzko silnego gościa, który nienawidzi rzeczonego Informatora, demoniczny miecz po bezgłowego jeźdźca. Wymienianie każdej istotnej postaci z imienia mogłoby śmiało zająć połowę tego tekstu.

Fabuła ma strukturę "modularną" - każdy odcinek to fragment całej historii, którą poznajemy łącząc wątki z poszczególnych odcinków, a narratorem każdego odcinka jest inna postać z anime. Niekiedy bywa to konfundujące, ale jeśli zignoruje się chaotyczność opowieści to wszystko układa się w logiczną całość. Logiczną oczywiście w kontekście świata przedstawionego, który mimo iż jest wzorowany na realnym świecie to mnogość specyficznych osobowości sprawia, że całość wygląda niejako abstrakcyjnie. Nic tu jednak nie odstaje - czy to rzucający automatami z napojami, nadludzko silny Shizuo, niewiele ustępującemu mu w tym polu czarnoskórego rosjanina Simona czy bezgłowy jeździec imieniem Celty, która jest prawdziwym dullahanem. Wszystko, choćby absurdalnie dziwne na swój specyficzny, urokliwy sposób komponuje się i tworzy niepowtarzalny obraz, który wydaje się w pewnym stopniu zwyczajny.

Tak, to jest całkowicie randomowy obrazek, który ma tylko złamać ścianę tekstu :)

Jednym z największych atutów rzeczonej serii są postaci występujące oraz relacje między nimi. Obserwujemy nieśmiałego Mikado oraz Anri, którzy nieudolnie próbują zrozumieć swoje uczucia, Kidę, który w swój specyficzny sposób usiłuje tą dwójkę pchnąć ku sobie; przyjdzie nam również obserwować się rozkwitającą miłość pomiędzy "lekarzem z podziemia", a dullahanem jak i dwójkę dorosłych otaku, którzy żyją w swoim własnym świecie. Nie wypada nie wspomnieć o ciągłych "przepychankach" pomiędzy Shizuo, a Informatorem Izayą.

To ostanie miało dla mnie najwięcej uroku przez cały pierwszy sezon. Było w tym coś komicznego pomimo powagi sytuacji. Wyglądało to tak jakby pomimo mocnych słów ta dwójka tak naprawdę nie chciała się pozabijać i robili to co rozbili z czystej przyjemności(jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało).

Muszę przyznać, że spośród wszystkich bohaterów najbardziej zaintrygował mnie Izaya. Pierwszy sezon anime kreował go na nieco enigmatycznego acz nieprzewidywalnego człowieka lubującego obserwować z cienia wydarzenia toczące się w Ikebukuro. Okazuje się jednak bardzo niebezpieczną personą, która.. Może lepiej nie zdradzać wszystkiego.

Fantastyczny "duet"

Drugi sezon niestety zepsuł to co wykreowało Durarara!!. Durarara!!x2 pchnęło bowiem wszystko nie co głębiej, przez co klimat z lekkiego i całkiem zabawnego stał się widocznie cięższy. Spory coraz bardziej zaognione, bohaterowie powoli popadające coraz głębiej w skrajność. Widać to głównie na przykładzie Mikado, który z fajtłapowatej, ciekawej "drugiej strony" osoby staje się niewymownie irytującą, fajtłapowatą postacią będącą po "drugiej stronie", ale również konflikt pomiędzy Izają i Shizuo zaognia się do niemal śmiertelnego stopnia.

Nie mogło obyć się też bez nowych postaci, które są tutaj bardziej tajemnicze niż oryginalny zestaw co akurat jest dobre - lubię powoli i sukcesywnie poznawać motywy czy rolę konkretnej postaci. Odkrywanie od razu wszystkich kart może skutecznie zniszczyć przyjemność obcowania z nowymi bohaterami.

Oglądając Durarara!!x2 odniosłem wrażenie, że twórcy chcieli zrobić więcej i mocniej co im niewątpliwie wyszło, ale niekoniecznie wyszło to na dobre samemu anime. Nie zmienia to jednak faktu, że całość - pierwszy i drugi - sezon ogląda się przyjemnie. mamy tu dożo akcji, prostego, acz nie prostackiego humoru. Nie uświadczymy tutaj sytuacji chwytających za serce, ale to nie ten typ anime. Można by to przyrównać do filmów Marvela - tak jak one, Durarara!! ma dobrze zabawić widza. Niewątpliwie pomaga w tym prosta acz ładna kreska oraz przyjemny soundtrack, choć nie wiem czy ten drugi jest tak samo dobry sam w sobie. Myślę, że to ten typ muzyki, któremu musi towarzyszyć obraz.

Durarara!! i Durarara!!x2 można śmiało obejrzeć jeśli nie oczekuje się niczego więcej poza dobrą zabawą płynącą z seansu. Nie jest to anime wybitne, ale niewątpliwie bardzo dobre i warte spędzenia przy nim czasu.



Pozdrawiam,
Grizz

0 komentarze:

Prześlij komentarz