czwartek, 2 października 2014

Jak to zapoznałem się z Caitlyn - League of Legends #3

Z racji problemów z serwerem, które wczoraj ledwo pozwoliły mi zagrać, a dzisiaj nie chcą mnie za nic wpuścić do gry postanowiłem coś naskrobać. W ogóle ciekawa sytuacja ostatnimi czasy dzieje się z serwerami tej jakże zacnej gry. ALE, nie o tym ma być ten teks.

Poszedłem za radą znajomego i kupiłem Caitlyn.

To ona.
Tak, postanowiłem kupić tą postać i pograć nią. Dlaczego w ogóle zdecydowałem się na tą postać? Powód takiego postępku został jako-tako wyjaśniony w poprzednim tekście, który dotyczył moich początków w LoLu - link tutaj. Wydawałoby się, że jeśli z Ashe już jakoś mi szło i potrafiłem czasem wykręcić nią na prawdę niezłe jak na totalnego nooba kda to z Caitlyn powinno być z górki.. No nie było. Już podczas pierwszej świadomej gry tą postacią(nie liczę ARAMa bo to to już jest totalna abstrakcja) miałem straszne problemy - a to za mało lasthitów, a to zbyt dużo śmierci. Jakoś nie potrafiłem wyczuć kiedy powinienem jakiego skilla użyć, gdzie wymierzyć, kiedy użyć ulti - jak widać same kłopoty. No, ale co się dziwić skoro wcześniej grałem cały czas Ashe, która jest de facto postacią całkiem inną(mimo iż też jest to adc).

Seria dotkliwych porażek - i nie chodzi mi tylko o przegrane gry - zniechęciła mnie do gry tą postacią jak i ogólnie do gry w trybie classic. W tamtym czasie znajomy pokazał mi coś takiego jak ARAM i idea tego trybu rozgrywki bardzo mi się spodobała - nie musiałem się martwić jaką postać wybrać, nie musiałem dbać o to by moja linia się specjalnie utrzymywała czy przepychać ją specjalnie, ale też muszę pomagać innym na ich liniach jak zachodzi potrzeba, nie musiałem myśleć, że nagle zlecą się wszyscy przeciwnicy i mnie ubiją gdy będę sam. Na ARAMIE postacie przydzielane są losowo, jest jedna linia, jeden cel i wszyscy na kupie - jestem takim masochistą, że to lubię. Dziwnym trafem kilkukrotnie trafiłem na Caitlyn i w tym trybie szło mi nawet dobrze. No niestety doświadczenie tam nabyte nijak nie miało późniejszego przełożenia na normalny tryb(ale co się dziwić). Po pewnym czasie i na ARAMie przytrafiła mi się czarna seria i postanowiłem wrócić na klasyczne 5vs5.

I zaczęło mi jakoś iść. Byłem na prawdę zaskoczony jak kilka gier na klasycznym 5vs5 stało się grami zwycięskimi i to bez wielkiego trudu. W niektórych grach to ja wykazałem się fajną inicjatywą i jakimś "ogarnięciem". Grałem oczywiście Caitlyn i mimo iż nie wykręcałem super kda to jednak czułem, że gram lepiej. Co było przyczyną takiej poprawy? Nie mam pojęcia, ale może przełożył się na to po prostu odpoczynek od tego trybu. Oczywiście nie była to czysta seria zwycięstw i trafiały się również porażki, ale i podczas takich gier czułem, że gram dużo lepiej niż na początku.

Teraz postanowiłem chwilę odpocząć od postaci dystansowych i chcę spróbować grać postaciami mele  i na pierwszy ogień pójdzie Katarina, która na razie sprawia mi pewne problemy, ale gra mi się nią fajnie. Nie lubię grać w LoLa postaciami, które nie walczą na dystans, ale Katarina wydaje mi się specyficzna(pewnie dlatego, że mało grałem mele). No cóż, czas pokaże co wyjdzie z tych moich zabaw z Katariną (⊙⊙)(☉_☉)(⊙⊙).


Pozdrawiam,
Grizzfor

sobota, 13 września 2014

środa, 10 września 2014

sobota, 12 lipca 2014

sobota, 8 lutego 2014