sobota, 12 lipca 2014

"Gra o tron" - serial nie tak słaby jak myślałem.

Ale dobrym bym go nie nazwał.(MOGĄ WYSTĄPIĆ SPOJLERY)
No taka jest smutna prawda, że "Gra o Tron" to serial na którym bardzo się zawiodłem. Zaczynając oglądać tą produkcję nastawiałem się na serial low fantasy, który będzie dość brutalny, niemniej jednak z interesującą fabułą. Co dostałem? Pornola z fabułą i w realiach fantasy.. Niestety tak to odebrałem. Oczywiście jest tak początkowo(przez jakieś 1,5 sezonu). Potem robi się lepiej - intrygi, troszeczkę akcji, ciut interesujących postaci się pojawia. Robi się lepiej, ale to nie oznacza, że robi się dobrze. Intrygi dominują i akcji czy interesującym bohaterom zostawiają malutko miejsca. Nadal przez większość sezonów wieje nudą. Mimo iż owe intrygi są zajmujące to jednak co za dużo to nie zdrowo i w końcu robią się bardzo nużące.

Jeśli chodzi o akcje poszczególnych sezonach to jest jej strasznie mało i zazwyczaj przez cały sezon dynamiczniejszych momentów jest może kilkadziesiąt minut. Rozumiem, że nie to jest najważniejsze i może w książkach(nie czytałem) jest takich momentów niewiele, ale jak wszyscy dobrze wiemy nie raz w serialu występowały przekłamania, przeinaczenia więc można by dodać nieco akcji. No niestety przez te cztery sezony dynamicznych momentów było niewiele. Bodajże ostatni odcinek sezonu czwartego był w całości poświęcony bitwie między Wronom, a ludziom zza muru. Nie powiem, wyglądało to bardzo interesująco, ładnie, a ostatnie momenty gdy pojawił się Stanis były na prawdę zaskakujące. Ale co z tego jak przez resztę sezonu było na prawdę nudno nie licząc kilku momentów jak walka Oberyna i Góry i kilku innych momentów, które trwały chwilę. Jakby nie patrzeć to i tak ostatni sezon był najbardziej obfity w walki i inne dynamiczniejsze momenty jeśli porównać go z sezonami poprzednimi(nawet razem wziętymi).

Wspomniałem wcześniej, że pojawiło się więcej interesujących postaci. Niestety jest ich mało patrząc z szerszej perspektywy. Od pierwszego sezonu dominowali dwaj bohaterowie - Joffrey i Tyrion. Pojawiło się kilka mniej interesujący postaci jak Ned, Varys czy Littlefinger. Jak wiadomo Ned szybko ginie więc już na początku grono ciekawszych postaci staje się dość skromne. W czwartym sezonie - że tak to ujmę - rozkwitają. Jest ich więcej, są ciekawsi i nie raz potrafią zaskoczyć. Na koniec pojawia się taki Oberyn czy Daario, którzy są bohaterami niebywale interesującymi szybko wkradającymi w się w łaski widzów. Nie zmienia to faktu, że są krótko(Oberyn nawet bardzo krótko) i nie mamy czasu nacieszyć się tym, że w końcu jest ktoś kto nie jest nudny do bólu. Szkoda tylko, że pan Martin ma zwyczaju mordować kogo się da, a najczęściej fajnych bohaterów.

No, ale przecież widać, że jest postęp. No widać, widać jednak to wciąż za mało. Nadal zbyt wiele miejsca jest poświęcone polityce, miłostkom, przekrętom i innym intrygom przez co wyżej wymienione akcja i bohaterowie schodzą na dalszy plan. Powinna być jakaś równowaga, wszystko powinno się ładnie dopełniać, a niestety tak nie jest. No cóż.. Nie można mieć wszystkiego ;)

To wszystko co napisałem to oczywiście moja opinia, mój punkt widzenia i każdy może to widzieć inaczej. Ja jestem bardzo wymagającym konsumentem i Gra o tron musiałaby mnie czymś na prawdę urzec bym stwierdził, że ten serial jest dobry. Niestety już za bardzo mnie zawiódł bym mógł go dobrym nazwać. Może chociaż kolejne sezony będę mógł tak nazwać. Mam nadzieję bo ta produkcja ma potencjał, który na razie nie został wykorzystany.

Pozdrawiam :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz